sobota, 29 lipca 2017

Rozdział 6

* Oczami Rose
Obudziłam się jako pierwsza.
Czułam, że niedawno przeżyłam swój pierwszy raz z dwoma mężczyznami naraz. W prawdzie nie chciałam kończyć tego trójkąta, ale.. Sama nie wiedziałam co mam zrobić.
Usiadłam powoli na łóżku. Miałam zamiar zsunąć się z łóżka, ale czyjeś ramiona popchnęły mnie z powrotem na poduszki. To był ramiona Adriana i Dymitra. Zaczęliśmy naszą grę. Już po chwili nasze rzeczy leżały na podłodze, a my zajielismy się sobą.  Było mi cudownie.
-Nadal chcesz zrezygnować?- spytał mnie Dymitr
-Chce spróbować- powiedziałam i usłyszałam jak ktoś wchodzi przez drzwi. Akurat Dymitr leżał na mnie popchnełam go i wpakował pod łóżko. Następnie owijając się prześcieradłem upadłam na podłogę razem z Adrianem. Zaczęłam go całować. Nagle drzwi otworzyły się, a do środka wparował Abe Mazur. Adrian cały się napiął.
Abe zmierzył nas krytycznym wzrokiem.
-Iwaszkow, ubieraj się.. musimy pogadać- jego słowa nie znosiły sprzeciwu. -Masz pięć minut. - Jego twarz miała surowy wygląd i nie zdziwiło mnie to, że po wyjściu mego ojca Adrian ubrał się szybko i wyszedł. W tym samym czasie Dymitr wyczołgał się z pod łóżka. Usiadł na łóżku i przywołał mnie do siebie gestem.
Podeszłam i usiadłam mu na kolanach. Czas stanął w miejscu. Dymitr pochylił się i chciał pocałować końcik moich ust, ale ja przekręciłem głowę. Nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Po chwili jednak Dymitr się odsunął.
Razem zdawaliśmy sobie sprawę z tego że wysłaliśmy Adriana na walkę z głodnym wężem
 Z Żmijem.
Nie mogliśmy się mizglać podczas gdy Adrian musi przechodzić przez tortury Abe'a.
Postanowiliśmy poczekać
...

A oto jestem 😍😎😎😎
Zadowoleni?
Jak się podobał rozdział?

sobota, 22 lipca 2017

Rozdział 5

*Obserwator

W ciemnym pokoju o czterech ścianach działy się dziwne rzeczy.
Na łóżku leżały trzy osoby.
Jedna z tych postaci była kobietą nad nią unosiło się dwóch mężczyzn.
Biuro było nienaturalnie blisko łóżka, a na nim były przyrządy do zabijania.
Nie no, tak naprawdę były to zabawki.
Dziewczyna zwinnie przemknęła nad mężczyznami i zabrała z tego stołu kilka przedmiotów. Kiedy weszła do pomieszczenia Przemysław zimną wodą twarz. Była zestresowana.
A tymczasem w pokoju mężczyźni patrzyli chwilę na drzwi od łazienki. Po jakimś czasie odezwał się jeden z nich.
-To co zajmiemy się sami sobą?-
Był to głos Adriana
-Jasne czemu nie.- odpowiedział mu głos z słabym rosyjskim akcentem. Ten głos należał do Dymitra.
Po chwili Adrian odwrócił się na bok i kładąc ręce na jego szyi przyciągnął go bliżej do siebie. Ich usta się spotkały. Powietrze zgęstniało, w ich pocałunku nie było kogoś kto by był słabszy. Ręce Rosjanina zaczęły powoli sunąć w kierunku koszuli Adriana. Nagle z łazienki wyszła dziewczyna. Adrian i Dymitr odsunęli się od siebie i spojrzeli na nią nie dowierzając.
Stała w seksownej bieliźnie. Była to czarna krótka sukienka, pod którą dziewczyna wyraźnie nic nie miała poza swoimi pełnymi piersiami i stringami. Podeszła do magnetofonu i włączyła muzykę. Mężczyźni usiedli jak jeden mąż na łóżku i patrzyli z podziwem na dziewczynę, która odwróciła się do nich tyłem. Kiedy  zabrzmiały pierwsze nuty odwróciła się z powrotem i zaczęła ruszać seksownie ręki poruszając ramiona w dół i w górę a dłonie kręciły w powietrzu kółka. Zrobiła krok w przód i zaczęła poruszać biodrami w prawo i w lewo. Podchodziła coraz bliżej lecz zgrabnie unikała rąk obu mężczyzn. Wyciągnęła nogę i oparła ją na łóżku. Obróciła głową i włosami w prawo, a potem w lewo. Kiedy miała robić kolejny ruch została chwycona za ramiona i znalazła się na łóżku.
Chłopcy byli mega podnieceni. Pozbyli się nawzajem ubrań. Kiedy zaczęli nie wiadomo było kto był na górze. Raz był Adrian na Dymitrze, a Dymitr na Rose, drugi raz to Rose była na Adrianie a on na Dymitrze, trzeci raz To Dymitr był na Adrianie, a Adrian na Rose. Kiedy skończyli każdy padł na łóżko. Rose leżała w środku, po prawej był Dymitr po lewej Adrian. Każdy z nich był zgrzany i podekstytowany .
- Było super, lecz chyba wy wolicie to robić sami, a ja nie chce robić sobie nadziei. - powiedziała Rose
-Rozumiemy - powiedzieli równocześnie Adrian i Dymitr.
Po chwili wszyscy odpłynęli w krainę snów.
####
Tak wiem zmaściłam to hot, ale nie umiem pisać takich scen.  Nasz trójkącik zmienia się w seksowne Duo.
Przepraszam za zepsucie rozdziału..


Przy okazji informuje, że nie ma mnie do czwartku, ale może rozdział się pojawi, ale nic nie obiecuję.

czwartek, 20 lipca 2017

Rozdział 4

* Oczami Dymitra

Na drugi dzień obudziłem się w
swoim łóżku. Dziwne... Przecież uśpiłem się razem z Adrianem na podłodze. Pobiegłem do pokoju Rose i zacząłem się walić do drzwi. Po chwili otworzyła mi zaspana dziewczyna. Podbiegłem do niej i chwyciłem w objęcia. Pocałowałem ją namiętnie. Kiedy się odsunąłem zauważyłem jej zaskoczoną minę. Całą naszą akcję widział Adrian.
-Spokojnie możemy zrobić trójkącik. - powiedział złośliwie. W sumie zależało mi na nich oboje, więc to nie głupi pomysł.
Wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi.
-Jestem za. Kto jest za trójkątem?- spytałem przysiadając na łóżku koło Adriana. On i ja podnieśliśmy ręce do góry.
Rose pokręciła głową z rozbawioną miną.
-Jak jeszcze tego nie robiłam, a wy tu o trójkącie mówicie..- wyznała i podniosła ręce w obronnym geście.- Ale jestem za- powiedziała i usiadła koło mnie. Zaczęliśmy grę. Zapowiadało się ostro.

*Oczami Rose

Najpierw Adrian musnął ustami w nos Dymitra, a potem zaczęło się robić gorąco. Dymitr rzucił się na mnie i pocałował namiętnie, potem na moje usta rzuciły się wargi Adriana.
Potem Dymitr zaproponował grę albo w butelkę, albo w pokera.
Wygrał poker.
Dlatego teraz siedzimy na podłodze z kartami w rękach. Teraz była pierwsza kolejka. Dymitr rozrysował mi kombinacje na kartce i teraz usilnie próbowałam coś wymyśleć.
Miałam dwie damy czyli parka i króla, dziesiątkę i dziesiątkę. Postanowiłam wymienić trzy karty. Dymitr wymienił sobie dwie, a Adrian cztery. Kiedy dostałam karty okazało się, że mam trzy damy i króla, i dziesiątkę. Pokazałam karty chłopakom.
-Ja nie mam nic. - powiedział Adrian i zdjął koszulkę
-Ja mam tylko dwie parki- powiedział Dymitr również ściągając koszulkę.
Po chwili chłopcy zostali w samych bokserkach, a ja w bieliźnie. Stwierdziliśmy, że już wystarczy pokera i udaliśmy się do łóżka. Adrian tylko skoczył w moim szlafroku do swojego pokoju. Po chwili wrócił z szampanem i "różnymi zabawkami" jak to sam na to mówił. Zapowiadała się gorąca noc.
Wypiliśmy po kieliszku szampana i zaczęliśmy naszą zabawę. Nigdy tego nie robiłam z jednym, a teraz właśnie miałam to zrobić z dwoma naraz. Trochę się bałam. Lecz postanowiłam zaryzykować...

***
Uwaga następny rozdział będzie hot,  więc czytasz na swoją odpowiedzialność. Już mamy tutaj nasz trójkącik tak jak chcieliście. Mam nadzieję, że się podoba.
Dzięki za to, że jesteście ze mną i komentujecie 😍😍

Rozdział 3

* Oczami Adriana

Na drugi dzień zostałem zaproszony przez Rose na imprezę. Podobnież miał tam być Dymitr. Nie wiedziałem czemu, ale jakaś siła mówiła mi, że to na niego czekałem całe życie. Starałem się choć przez chwilę o nim nie myśleć, ale nie udawało mi się.
Wszedłem do pokoju ubrałem markowe spodnie i koszulę. Poukładałem włosy i psiknąłem się perfumami. Po chwili stanąłem przed drzwiami Rose. Zapukałem..

* Oczami Rose
Byłam już gotowa, kiedy przypomniało mi się, że godzinę temu pod drzwiami znalazłam prezent. Myśląc, że to od Adriana rozerwałam nożycami karton i moim oczom ukazał się mały kwiatek w doniczce. Po chwili zaczął tak rosnąć, że zostałam porwana w jego macki. Zacząłam krzyczeć.
Nagle do pokoju wpadł Dymitr, widząc w jakiej jestem sytuacji ruszył mi na pomoc. Zrobił to o sekundę za wolno. Już po chwili był obwiązany liśćmi z kolcami tak jak ja.
Teraz do pokoju wszedł Adrian.
Nagle w pokoju zmaterializował się kształt. Zrobił się coraz większy i większy.
Znaleźliśmy się pod wodą, na jakimś statku. Mój pokój zniknął.
Nad nami latały pająki i czaszki.
Nagle z cienia wyszedł dosłownie pirat. Jednak kiedy stanął bliżej zorientowałam się, że to był anioł.
- Witajcie, jesteście tu, ponieważ tak chciałem. Nie podoba mi się to jak siebie okłamujecie.
- Wypuść nas- poprosił Adrian
-Niech będzie. Ale zagrajmy w grę Adrianie.
-Jaka to gra?
-Musisz pocałować tego, do kogo czujesz coś więcej, jakieś takie uczucie, które mówi Ci, że kochasz tę osobę.- powiedział anioł.- Masz mało czasu, jeśli źle wybierzesz to tą drugą osobę roślina zabije. Decyzja należy do Ciebie.

*Obserwator
Adrian zmarszczył czoło. Nie kochał jeszcze nikogo. Jedynie na Rose mu zależało, ale dziwne uczucie pojawiło się kiedy spotkał Dymitra. Teraz poczuł nagłą chęć pocałowania go. Jakaś dziwna moc popchnęła go w jego kierunku. Anioł nie spuszczał z niego wzroku. Widać było, że to on go czaruje.
Adrian był już tak blisko Dymitra, ale nagle czar prysnął. Anioł się tego też nie spodziewał, kiedy był zajęty czarami. Rose wykorzystała chwilę, że roślina już jej tak mocno nie trzymała i rzuciła się na anioła. Wtedy połączenie między nim a Adrianem wygasło. Rose walczyła nieźle, Adrian też poszedł jej pomóc. Po chwili anioł machnął rękami i Rose znowu została schwytana przez roślinę.
-Głupia dziewczyno! Dobrze niech Ci będzie nie będę używał już magi niech Adrian sam zadecyduje.- powiedział i usiadł na sterze statkach, żeby mieć lepszy widok.
Adrian szybko do mnie podszedł i pocałował mnie mocno z uczuciem. Kiedy się odsunął kwiat zaczął dusić mnie i Dymitra jeszcze bardziej.
-Co się dzieje?! Zrobiłem to co chciałeś- powiedział Adrian w stronę anioła
-Czyżby?- spytał z uśmiechem
Adrian popatrzył na Rose i zauważył w jej oczach łzy. Nie mogła powoli już oddychać, szybko podbiegł do Dymitra, który był w takiej samej sytuacji jak Rose.
-To nic nie znaczy!- wykrzyknął i złączył swoje usta z ustami Dymitra. Adrian czuł chłodne i miękkie usta strażnika. Dymitr przyciągnął go do siebie bardziej. Adrian pierwszy raz w życiu całował się tak namiętnie. Kwiat powoli puszczał Dymitra, lecz Rose nie. Kiedy Adrian się odsunął spojrzał na Rose. Była załamana. Mówiła mi, że kocha jakiegoś strażnika. Czyli ona kochała Dymitra...
Kiedy Dymitr był wolny zauważył, że Rose nadal jest w sidłach kwiata. Już ledwo oddychała. Podszedł do niej i ją pocałował. Był to pocałunek smutny i długi. Z początku Rose go odwzajemniła, ale potem głowa jej opadła i przestała oddychać. Dymitr odsunął się od niej przerażony. Sprawdził jej puls i już wiedział, że Rose nie żyje. Poczuł słone łzy na policzkach. Po chwili roślina złapała bezwładne ciało Rose i wciągnęła ją do środka. Kiedy Dymitr to zauważył wyrwał się do przodu i chciał za nią wskoczyć, lecz zaczynały go ramiona Adriana. On także miał łzy w oczach. Roślina właśnie pożarła głowę Rose. Dymitr szarpał się, lecz przytulony do niego Adrian skutecznie go przytrzymywał. Razem odsunęli się na kolana. Wylało się tyle krwi... Kwiat już zjadł połowę ciała Rose.
Dymitr sam z siebie postanowił się przytulić do Adriana. Kiedy już całe ciało Rose zostało zjedzone przez roślinę, rozbrzmiał huk. I po chwili nie było żadnego śladu po kwiatku i po Rose. Nawet anioł zniknął, a Dymitr z Adrianem klęczeli na podłodze w pokoju Rose.
-To był sen prawda?- spytał Dymitr łamiącym się głosem. Przez cały czas płakał.
-Niestety nie..- odparł szeptem Adrian i pogłaskał Dymitra po plecach.
-Dobrze, że mam jeszcze Ciebie Adrianie.- powiedział Dymitr i przytulił Adriana i tak usnęli na podłodze w objęciach...
################################
Hej i jak się podoba?

wtorek, 11 lipca 2017

Rozdział 2

Oczami Adriana

Piłem wczoraj bardzo dużo. Nie mogłem wciąż zapomnieć tego spotkania ze strażnikiem. Siedziałem przy barze i piłem wódkę wyborową, jakoś nie chciało mi się wymyślać czegoś innego. Nadal nie byłem opity. Kończyłem właśnie 15 kieliszek i miałem zamiar zamówić sobie kolejnego.
Kiedy dostałem 16 kieliszek i już miałem przystawiać go sobie do ust, jakąś silna dłoń wyrwała mi go. Z zdziwieniem spojrzałem w tamtą stronę, by zobaczyć kto taki broni mi się upić. Spodziewałam się Rose, ale nigdy nie wpadłbym na to, że to owy strażnik, o którym non stop myślałem okaże się tym co zabroni mi pić.
- Oddaj mi to!- powiedziałem znudzonym głosem i już sięgałem po niego ręką. Strażnik miał niewzruszony wyraz twarzy.
Nie to nie. Pomyślałem i chciałem zejść z siedzenia. Udało mi się, ale trochę kręciło mi się w głowie. Okazało się że strażnik jest koło mnie i trzyma mnie za rękę.
-Spokojnie poradzę sobie- powiedziałem i wziąłem sobie wino do ręki oczywiście płacąc za wszystko. Przeszedłem kilka kroków, ale zdążyłem zauważyć, że nie idę prosto. Nagle ktoś mocno na mnie wpadł już miałem upaść, kiedy złapał mnie strażnik. Co mu się tak nagle zebrało na pomaganie mi?
-Nie musisz pilnować swojej dziewczyny?- spytałem nie kontrolując tego co mówię. Chwyciłem jego mocniej, a on pomógł mi wstać do pozycji stojącej.
-To nie była moja dziewczyna.- powiedział jakbyśmy byli jakimiś przyjaciółmi.
-Ta jasne..- mruknąłem i ruszyłem dalej, tym razem strażnik nie opuszczał mnie i szedł blisko mnie co mi w ogóle nie przeszkadzało.
Kiedy w końcu znaleźliśmy się na zewnątrz odetchnąłem głośno i stanąłem na chwilę. Była piękną noc. Księżyc był wysoko na niebie. Zacząłem szukać paczki papierosów i o dziwo ją znalazłem. Potem udało mi się znaleźć zapalniczkę. Już miałem podpalić kiedy owe rzeczy wraz z winem zostały mi odebrane. Spojrzałem wrogo na strażnika.
-To moje życie. Mogę robić co chce.- powiedziałem i chciałem mu wziąść moje rzeczy, kiedy nagle poczułem lodowate dłonie na szybki, które mnie dusiły.
- A więc zaczynamy zabawę- zaśmiałem się mimo iż naprawdę osoba mocno mnie trzymała. Domyśliłem się, że to strzygą mnie trzyma. Zauważyłem dziwny błysk w oczach strażnika. Już chwycił swój sztylet i leciał na strzygi. Okazało się, że jest ich więcej. Zacząłem się śmiać.
Nagle strzyga chciała zatopić kły w moją szyję. Przerwałem mu odwracając się w jej kierunku. Był to mężczyzna, który najprawdopodobniej był kiedyś morojem.
-Wiem, że jestem seksowny, ale żeby aż tak?- spytałem go ze śmiechem.
Strzyga popatrzyła na mnie jak na idiotę i znowu się nachyliła. Przez jej ciężar nie utrzymałem się na nogach i upadłem na ziemię. Zacząłem się śmiać. Postanowiłem wstać co mi się w miarę udało i niechcąco waliłem strzygę głową w klatkę piersiową. Zrobiłem parę chwiejnych kroków i poczułem jak ktoś mnie łapie za ramiona i rzuca. Leciałem, aż w końcu uderzyłem głową w drzewo. Z uśmiechem na ustach straciłem przytomność.

Oczami Dymitra

Właśnie wracałem że spotkania z Taszą. Nie wiem dlaczego, ale miałem ochotę się napić. Ciągle myślałem o tym moroju, którego dzisiaj spotkałem. Wszedłem do klubu i podeszłam do baru. Na krześle przy barze zauważyłam go. Tego samego moroja, który szedł z Rose.
Przed nim było na oko jakieś 15 pustych kieliszków. Właśnie zamawiał kolejnego. A kiedy go dostał nie dałem mu go wypić.
-Oddaj mi to!- powiedział znudzonym głosem. Miał ładny głos.
Chwilę się na siebie patrzyliśmy, a potem zszedł z siedzenia i wziął sobie wino. Zapłacił za wszystko. Złapałem go za dłoń. Miał delikatną skórę.
-Spokojnie poradzę sobie..- mruknęł i zaczął chwiejnym krokiem iść. Kiedy nagle prawie się poślizgnął . Prawie, bo go złapałem.
-Nie musisz pilnować swojej dziewczyny?- spytał, a ja uśmiechnęłam się lekko. Pomogłem mu wstać do pozycji stojącej.
-To nie była moja dziewczyna.- powiedziałem szczerze.
-Ta jasne..- powiedział i zaczął iść w kierunku wyjścia. Tym razem szedłem blisko niego. Kiedy byliśmy na zewnątrz zatrzymał się i zaczął czegoś szukać. Po chwili wyciągnął paczkę papierosów i zapalniczkę. Niestety to też mu wziąłem wraz z winem.
-To moje życie. Mogę robić co chce.- powiedział i nagle zauważyłam, że za nim stoi strzyga, która zaczynała go dusić.
- A więc zaczynamy zabawę- powiedział śmiejąc się. Zdziwiłem się jego zachowaniem, ale pewnie alkohol dawał o sobie znać. Szybko wyciągnąłem srebrny sztylet. Rzuciłem się na strzygi. Nagle zauważyłem, że strzyga chce wbić kły w szyję moroja. On jednak szybko się odwrócił do niej przodem.
-Wiem, że jestem seksowny, ale żeby aż tak?- usłyszałem to co do strzgi powiedział i nie mogłem uwierzyć, że miał tak dużo odwagi. Strzyga nic sobie z tego nie robiła. Chciałem do moroja podbiec, bo oni są najważniejsi, ale musiałem zabić dwie strzygi. Już dwie leżały martwe. Nagle moroj upadł. Po chwili jednak udało mu się wstać i walnął głową w klatkę piersiową strzygę. Zaczął się cofać, kiedy strzyga złapała go za ramiona i rzuciła. Moroj uderzył w drzewo i chyba stracił przytomność. Teraz już musiałem się skupić. Przestałem się bawić z moimi przeciwnikami. Nawet szybko udało mi się ich zabić. Podszedłem do tej ostatniej strzygi, która rzuciła moroja w drzewo. Poszło bez komplikacji, choć z tą walczyło mi się trudniej. Miałem ranę na ręce i przecięty łuk brwiowy. Kiedy już udało mi się ją zabić podbiegłem do moroja. Sprawdziłem jego puls. Żył. Całe szczęście...
Mimo iż na oko miał 20 parę lat podniosłem go bez trudu i zaniosłem go do skrzydła szpitalnego i położyłem go na łóżku. Poszłem po doktor Olendzką, która szybko stwierdziła, że nic mu nie jest. Chciała zająć się moimi ranami, ale musiałem iść do Alberty i złożyć jej raport.
Wszedłem do jej pokoju.
-Bielikow, co Ci się stało?- spytała lekko zmartwiona.
- Zaatakowało nas 5 strzyg. -powiedziałem po prostu
-Była z Tobą Tasza? Nic jej nie jest?
-Nie był ze mną pewien moroj, ale nie wiem jak się nazywa.- powiedziałem
-To idź do niego, ja też potem zajrzę. A i idź opatrz te rany.- kiwnąłem głową i poszedłem do skrzydła szpitalnego. Moroj się jeszcze nie obudził, dlatego dałem się opatrzeć doktor Olendzkiej.
Nagle moroj otworzył oczy. Podszedłem do niego.
-Jak się czujesz?- spytałem
-Bywało lepiej.- powiedział i potarł głowę. Nie dość, że był pijany i miał kaca to jeszcze uderzył głową w drzewo. -Macie jakieś Apap, albo coś?- spytał doktorki.
-Jasne już Panu dam, Panie Iwaszkiewicz.- powiedziała doktor Olendzka. Wyszła zostawiając nas samych.
-Co pamiętasz z tamtej nocy?- spytałem lekko zdziwiony, że przede mną siedzi jeden z Iwaszkowów.
-Wszystko, spokojnie strażniku.- powiedział i uśmiechnął się.
-Nie mów do mnie strażniku, strasznie się wtedy czuję. Nazywam się Dymitr Bielikow to w ogóle.- powiedziałem wyciągając dłoń w jego kierunku. Usiadł lekko na łóżku.
- Ja jestem Adrian Iwaszkow- powiedział i uścisną mi dłoń, a mnie zatkało. On jest z rodziny królowej. Tatiana była jego ciotką. Nieźle. Ukłonilem się mu.-Nie kłaniaj mi się Dymitrze. Nienawidzę tego. - powiedział i uśmiechnął się znowu.
Nagle do sali wpadła Alberta, a za nią Tasza. Nie tylko nie ona..- na moją twarz wpłynął "niby uśmiech". Tasza rzuciła mi się w ramiona, a ja przewróciłem oczami.
-Dimka, nic Ci nie jest? - spytała, a ja kiwnąłem głową.
-A więc to Pan był ze strażnikiem Bielikowem podczas napaści strzyg?- zapytała chłodno Alberta
-Tak.- odpowiedział również chłodno Adrian.
-Miał Pan więc szczęście. Inaczej już by Pana nie było wśród żywych..- powiedziała i wyszła. Do sali weszła Rose. Podeszła do Adriana nawet na mnie nie spojrzała.
-Czy Ty zawsze musisz iść gdzieś sam? Też bym może chciała iść do klubu z Tobą?- powiedziała zła.
-Spokojnie Rose, strażnik Bielikow się mną zajął- powiedział kiwając głową w moim kierunku.  Rose podniosła na mnie swój wzrok. Kiwnęła mi głową w geście podziękowania.
Uśmiechnąłem się lekko.
-Dobra wiedzę, że już Ci lepiej Adrianie. Nie będę przeszkadzać.- powiedziałem
-Dzięki, za uratowanie życia.- powiedział Adrian.
Uśmiechnąłem się szczerze i wyszłem.
Tasza poczłapała za mną.

Oczami Rose
Popatrzyłam na Adriana. Zdziwiło mnie jego zachowanie w stosunku do Dymitra.
-Co Ty tak patrzysz z uwielbieniem na Dymitra ? - spytałam z ciekawości
- Nie wiem o czym Ty mówisz.- powiedział i zaśmiał się. - Narazie mam ochotę chodzić z Tobą.- stwierdził i pogłaskał kciukiem mój policzek. Po chwili przyszła doktor Olendzka i dała Adrianowi Apap i wodę, którą wypił od razu. Potem dostał wypis i poszliśmy w kierunku jego pokoju...

piątek, 7 lipca 2017

Rozdział 1

Oczami Dymitra

Stałem właśnie w namiętnym pocałunku z Taszą.
Robiłem to tylko po to, by zapomnieć o mojej Różyczce.

Byliśmy w kampusie narciarskim i staliśmy na środku drogi.

Nagle na korytarzu pojawiła się Rose w towarzystwie jakiegoś mężczyzny.  Spiąłem mięśnie i wtedy wyraźnie wyczułem, że od niego bije jakaś magia. Był ubrany jak nastolatek, ale był starszy. W ręce trzymał papierosa. - Co on sobie myśli?! Rose jest moja i tylko moja.- pomyślałem, ale dobrze wiedziałem, że nie możemy być razem i Roza zasługuje na prawdziwą miłość. Jednak czułem zazdrość. Choć to dziwne uczucie kiedy był blisko było mi nieznane. Pachniał drogimi perfumami nawet z kilu metrów byłem w stanie wyczuć jego zapach.

Odsunąłem się od Taszy i spojrzałem na niego.  Jakby wyczuwając mój wzrok odwrócił głowę i nasze spojrzenia się spotkały. Czas stanął w miejscu. Czułem się niezręcznie. Musiałem uciekać. Złapałem Taszę za łokieć i wyprowadziłem na zewnątrz. Jak wychodziłem to czułem jego ogniste spojrzenie, które paliło moje plecy, ale się nie odwróciłem...

Oczami Adriana
Szedłem właśnie z Rose i nakłaniałem ją do rozmowy. Używałem magi wpływu, by ze mną rozmawiała. Nagle na korytarzu natknęliśmy się na całującą się parę. Odwróciłem wzrok i dalej szedłem z Rose jakbyśmy wcale nie byli świadkami tego co działo się na naszych oczach. Nagle poczułem, że ktoś się na mnie gapi. Głowa sama obróciła się w tamtym kierunku i akurat natrafiłem na spojrzenie mężczyzny, który na oko miał 26 lat. Moje oczy zetknęły się z jego brązowymi tęczówkami. Miał ślicznie oczy.
 Trochę dłuższe włosy, które były czarne jak u kruka. Miał na sobie zwykłą bluzkę z długim rękawem, jeansy i prochowiec, w końcu była zima, ale mimo to zauważyłem jego mięśnie. Czyli on był strażnikiem.. Chciałem go zeskanować wzrokiem do końca, ale niestety. Mężczyzna złapał kobietę za łokieć i wręcz wyrzucił ją na zewnątrz.
Stałem tam jeszcze chwilę, ale potem postanowiłem iść się coś napić. Coś takiego mocniejszego.. pożegnałem się z Rose, a myślami nadal byłem przy strażniku..

_---_------_-----_------_----------_---------_--------
Hejo i jak sie podoba? Przepraszam za błędy, ale myślę, że was zaciekawiłam😎😍😘

Informacje

Hej, akcja zaczyna się trochę chaotycznie od tego stoku na którym Rose spotkała Adriana. 

Jest to opowieść o wielkiej miłości Adriana i Dymitra, dlatego pojawiają się sceny, które czytasz na własną odpowiedzialność. 

Rozdziały będą się pojawiały w zależności od liczby komentarzy. Im więcej tym szybciej next. Dlatego nie pytajcie mnie kiedy kolejny rozdział, bo to głównie od was zależy. 

Wszystko jest tu wymyślone przeze mnie dlatego mam nadzieję, że spodoba Wam się mój blog. 

Serdecznie zapraszam!