środa, 4 września 2019

Rozdział 9

Oczami Rose

Nagle budzę się. Wszędzie jest ciemno, tylko lekkie przebłyski odbijają się od lampy ulicznej na ścianie, przez co jest trochę jaśniej.

Coś tu nie gra.
Nie wiem skąd to wiem.

Nagle drzwi od naszego pokoju otwierają się z hukiem. Obok mnie od razu siada Dymitr. Przez ten trójkąt kompletnie zapomniałam o tym jakim jest cudownym mężczyzną.
Nie wiedziałam kiedy mój związek tak się skąplikował, ale nie żałowałam.  Miałam dwóch mężczyzn obok siebie, których kochałam.

Dymitr oświecił stojącą na komodzie lampkę nocną. W pokoju poza nami nikogo nie było. Adrian nadal spał jak zabity. Ale mnie nadal nie opuszczało to dziwne uczucie. Noc była spokojna, ale może tak mi się wydawało przez grubą szybę.

Dymitr powoli i bezszelestnie wstał z łóżka. Zaczął skradać się w kierunku drzwi. Postanowiłam iść jego przykładem i także cicho wyszłam z łożka i podryptałam za Dimką.

On chyba w tych ciemnościach nie zauważył, że to ja i przycisnął mnie całym ciężarem ciała. Z mojego ciała uleciał jęk.
-Roza... -wyjąkał po rosyjsku. W jego oczach, które błyszczały mogłam ujrzeć lekki strach. Czułam jego wodę kolońską, czułam jak jego włosy łaskoczą mnie w nos. Pocałował mnie szybko w usta, lecz ja przedłużyłam tę chwile. Brakowało mi tego.

Nagle za Dymitrem zobaczyłam jakiś cień. Szybko popchnęłam go na prawo, tak że znalazł się na podłodze, a postać od razu się do mnie dorwała.
Dymitr był blisko włącznika i nagle go pstryknął.
Pokój oświetlił się mocnym światlem. Strzyga która trzymała mnie za gardło wystraszyła się i chwyciła mnie w pół i wyskoczyła przez okno. Słyszałam jak szyba pęka na miliony kawałków. Po chwili usłyszałam jakieś inne kroki. Domyśliłam się, że to Dymitr goni strzygę by mnie uratować. Lecz jego kroki nagle się urywały. Wydaje z siebie krzyk, a strzyga ściska mnie tak mocno, że tracę przytomność.


Oczami Dymitra

Biegłem za strzygą, która porwała Rose, ale przypomniałem sobie o Adrianie. Nie mogłem ryzykować jego życia. Z ciężkim sercem musiałem zaniechać biegniecia dalej.

Nie wiem kiedy moje życie tak się skomplikowało. Nigdy nie złamałem żadnej zasady, aż do czasu. Jak  poznałem Rose moje życie zmieniło się diametralnie. Jej poznanie sprawiło, że pokochałem ją od pierwszego spojrzenia. Potem kiedy uświadomiłem sobie, że nie mam prawa z nią być i zobaczyłem ją w towarzystwie Adriana coś znowu się zmieniło. Moje serce po raz drugi zmieniło rytm. A jeszcze potem kiedy każdy z nas wyraził chęć do trójkątu to nie mogłem uwierzyć w moje szczęście. Miałem ich miłość i cieszyłem się z tego, że jestem i z nią i z nim.
Lecz przez to zaniedbałem swoje obowiązki. Straciłem poczucie czasu. Zaniedbałem moją karierę, nie wiedziałem co dzieje się z Vasylissą  i z Christianem. Musiałem naciągnąć na siebie swoją maskę strażnika i odciągnąc od siebie moje podwójne źródło szczęścia.

Wszedłem powoli do pokoju, w którym zastałem Adriana na podłodze. Podszedłem do niego .
-Wszystko w porzątku?- spytałem i dotknąłem go lekko, uniosłem mu brodę; nie sprzeciwiał się. Podniósł na mnie wzrok i nie musiał nic mówić. Wiedziałem co musiałem mu odpowiedzieć. -Znajdę ją.
-Pomogę Ci! - powiedział i wyciągnął w moim kierunku ręce. Chwyciłem go za nie, a on mnie za nie pociągnął, że znalazłem się na jego poziomie. Przytulił się do mnie. Do nosa doleciał do mnie ten jego zapach. Cholera, działał na mnie tak jak nikt. Oczywiście Rose też pragnąłem, ale te jego perfumy, czyniły z mojego mózgu osobną rzecz i działało tylko serce.
Podniosłem się razem z nim i położyłem go do łożka.  Stwierdziłem, że rano dojdę do jakiś wniosków i spróbuję uratować Rose, bo to tak nie miało być!
Mogliśmy teraz robić ciekawe rzeczy w trójkę, ale ta strzyga popsuła nasze plany. Musiałem uratować moją Różyczkę .  Wtuliłem się mocniej w Adriana, choć totalnie nie  mogłem zasnąć, w końcu jednak zmęczenie dało się we znaki i odpłynąłem w krainę snów.

///////////////////////////////////////////////////////////

I co o tym sądzicie? Jak oceniacie powrót? Ktoś się cieszy? Widać poprawę?
Pozdrawiam ;^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz